Obfitym w dobre covery okazał się utwór "Big in Japan" (1984)
niemieckiego zespołu Alphaville, którego zapewne pewna część słuchaczy i
słuchaczek nijak z niemieckim rynkiem muzycznym nie łączy. Innym, być
może nawet bardziej znanym w Polsce utworem Alphaville (w oryginalnym
brzmieniu), jest "Forever Young" -- tytułowa kompozycja z albumu, na
którym ukazał się utwór "Big in Japan".
Jeżeli zastanawialibyście się chociaż przez moment jak brzmiałoby "Big
in Japan" wykonywane w rodzimym języku artystów Münsteru, możecie
sięgnąć do repertuaru Sandy [ówcześnie] Cretu z zespołu Arabesque, która
niemalże kopiując piosenkę zespołu Alphaville wykonała utwór "Japan
Ist Weit" (1984).
Mocnym
wykopem na scenie muzycznej dla "Big in Japan" był album "Don't Give Me Names" innego niemieckiego [!] zespołu z Göttingen (Getyngi) -- Guano Apes (2000). Mam wrażenie, że wykonanie Sandry Nasić przebiło
popularnością swój pierwowzór, umieszczając "Big in Japan" na mocnej
pozycji wśród rockowo-metalowych hitów wszech czasów.
Na
szczęście mimo tak mocnego kopnięcia Guano Apes nie "zmonopolizowało"
utworu i jest szansa na to, że od czasu do czasu pojawią się kolejne,
bardzo dobre aranżacje (nie będące jedynie prostym kopiowaniem
oryginału). Perełką godną wspomnienia jest wykonanie Norweżki Ane Brun
(2008), która pchnęła muzycznie "Big in Japan" w zupełnie innym kierunku
niż Sandra Nasić, nadając utworowi charakter cudownej ballady, do
której zawsze wracam z przyjemnością.
Gdybyście jednak woleli się
szybciej poruszać (wspominając z łezką w oku szalone pogo z początku
lat dwutysięcznych, kiedy z głośników popłynęło Guano Apes), odsyłam Was
do dwóch innych aranżacji "Big in Japan" - interesującego
instrumentalnie [czego tam nie ma!] wykonania tureckiej ekipy Dolapdere
Big Gang (2007)
oraz jednej z najnowszych wersji utworu w nurcie elektro
z delikatnymi, bliskowschodnimi motywami w tle (Ash feat. Amelie
Martinez, 2018).
Miłego odbioru i dobrych wibracji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Rzeknij słowo.